Cześć :)
Dzisiaj przychodze do was z recenzja płynu do czyszczenia pędzli z Inglota .
Mycie i czyszczenie pędzli to czynność o której nie musze nikomu przypominać.Nie tylko malując inne osoby ale także siebie należy dbać o higienie pędzli oraz swoich zbiorów kosmetycznych. Ale do rzeczy :
Płyn zakupiłam na wyspie Inglota za cenę 20 zł.
W plastikowej buteleczce z atomizerem dostajemy 120ml produktu ale musze powiedzieć że jest to bardzo wydajny produkt.
Najpierw psikam dwa trzy raz chusteczkę i nastepnie maziam dany pędzel.
Rezultaty ?
Cóż. Jeżeli potrzebuje danego pędzla na "już"to fakt przydaje się ale..
Nie domywa pędzli tak jakbym tego oczekiwała i mówie tu o pędzlach zabrudzonych cieniami.Przynajmniej wiemy że pędzel jest odkażony ponieważ główny składnik płynu to alkohol.
O podkładzie nawet się nie wypowiem bo praktycznie go nie rusza.
Wole jednak tradycyjną metodę "prania" pędzli w antybakteryjnym mydełku i zostawieniu ich do naturalnego wyschnięcia.
Czy skusze się ponownie? Pewnie nie.
Może znacie jakieś lepsze płyny ?
Kusi mnie MAC niestety cena troche odstrasza.
Do następnego ;)
M.