piątek, 30 stycznia 2015

Odżywka do rzęs Long4Lashes - Moja opinia i efekty

Cześć ! :)



Każda z nas marzy o długich , gęstych i mocnych rzęsach. 
W moim przypadku krótkich , jasnych i byle jakich rzęs ( pewnie większość blondynek  łączy się ze mną w bółu :D ) - myślałam , że nie ma już ratunku.. no bo niby stosowałam już tańszą odżywkę przeznaczoną do rzes , no i niby zachwalałam ale efektu WOW nie było .
Olejek rycynowy okropnie podrażniał mi oczy .. Porzuciłam więc wszelką nadzieję.. ale .. najpierw krótka historia zakupu :D..








Nie wiem czy wiecie ale jedną z moim ulubionych aplikacji w telefonie jest aplikacja BLIX - czyli zbiór gazetek promocyjnych w jednym miejscu ^^. 
Ale do rzeczy.
Przeglądałam sobie gazetkę Super-Pharmu i patrze odźywka Long4Lashes do rzęs 39 zł . Mysle no dobra. 
Wziełabym ale u mnie w mieście nie ma oczywiście tej drogeri. No to pisze do brata we Wrocławiu :D  ( Wyobraźcie sobie. Moj brat 31 lat jedzie dla mnie po odżywkę do rzęs do centrum miasta haha ) ale pojechał <3 . ( w sumie nie wiem czy jechał sam czy to bratowa mi kupowała :D  nie pamiętam :D ) 
Wracając do meritum :D 
W między czasie poczytałąm sobie opinie i ogólnie dziewczyny zachwalały ale kiedy zobaczyłam cene początkową ( 90 zł ) nie mogłam uwierzyć.. Do tej pory żałuje , że nie zakupiłam chociaż dwóch opakowań :(.  Wiem że przynudzam :D Ale najśmieszniejsze jest to , że odebrałam ją dopiero kiedy pojechałam do niego w odwiedziny ! :D ( MOj brat ma problem z wyslaniem czegokolwiek .. :D Człowiek potrafi sie naczekać ) . :D W międzyczasie szczerze powiem , że już zapomniałam o tym zakupie :D Ale odebrałąm , wróciłam do Zamościa i zaczęła się moja przygoda z L4L. :)


Pierwsze wrażenie:

Odżywka ma ładne biało złote opakowanie , pojemność 3ml. 
Wygląda jak eyeliner w płynie ale oczywiście jest bezbarwna.
Przy pierwszym użyciu żadnego pieczenia czy łzawienia oczu.

Zdjęcie przed:


( niestety nie mam zdjec bez makijazu czy tuszu
Jedynie co moge wam powiedziec to najzwyklejsza mascara na rzesach - Lovely Pump up )

 Więc używałam jej codziennie wieczorem po demakijażu .
( W ciągu 3 miesięcy zapomniałam może 3 razy) :)

Nic mnie nie szczypało , nie podrażniało. 
Ale pamiętajcie że jest to raczej sprawa bardzo indywidualna .



Zdjęcie po :



Jak widzicie efekty są spektakularne. Nie spodziewałam się aż takich :)
Po pierwsze zegęszczenie rzęs. Jest ich poprostu bardzo duzo !
No i ta długość <3




a Wy testowałyście jakieś odżywki do rzes?
:)




Do następnego !
M.










piątek, 9 stycznia 2015

Miłość od.. drugiego wejrzenia

Czeeeść ! :)

Witam was serdecznie w Nowym Roku 2015 ! :) 
Dzisiaj chciałabym wam opowiedzieć co nie co o pewnym przyrządzie do makijażu , który jest znany w blogosferze ale mnie zauroczył dopiero za drugim podejściem.

Mowa tu o gąbeczce zaprojektowanej przez Hanie z kanałku Digitalgirl.







Kiedy dotarła ona do mnie 23 grudnia w moje urodziny wraz z pędzelkiem z tej serii byłam niezykle podekscytowana i już nie mogłam doczekać się aby ją wypróbować. 
Do gabeczki był dołączony liścik z linkami do filmików jak przygotować gabeczkę do pierwszego użycia oraz ogólnie jak o nią dbać, Wiecie - takie jakby zasady.

Jako że oglądam Hanie na bieżąco byłam już zaznajomiona z zasadami używania gąbki.
Więc czym pędzej zabrałam się do pierwszego moczenia..

I jakie było moje ździwienie kiedy po namaczaniu i naprawde dobrym ale jednocześnie delikatnym odciskaniu gabka po pierwsze - tak owszem zwiększyła swoją objętość ale jej kształt to było jakieś nieporozumienie. Nie "odbiła" tak ładnie po namaczaniu i myślałam że pójdzie do kosza.. Już miałam stwierdzić że takie gadżet to nie dla mnie mimo , że trzymałam się wszystkich zasad to wychodziło jednak na to że coś jednak robię źle ( naprawde irytujące :D ) 

Ale.. Nie poddałam się i nałożyłam podkład. ( dodam że był to podkład Vichy dermablend który jest chyba najgorszym podkladem jaki mam jeżeli chodzi o podkreślanie suchych skórek) Zachwycona.. nie byłam.  
Skórki podkreślone. Sam sposób aplikacji całkiem przyjemny :) ( oprócz dziwnej "kluchy: w środku gąbki która za żadne skarby nie chciala się dać zniwelować) No cóż odłożyłam gąbeczkę  i sięgnełam po pędzel.... ( Dodam , że na dodatek zauważyłąm pęknięcie w jednym miejscu i powiem szczerze że sie wkurzyłam bo nie mam w tym momencie długich paznokci żeby była to moja wina..)

I tak używałam sobie dalej mojego pędzla z Hakuro jakiś tydzień .:D
Aż wreszcie zebrałam się w sobie i podeszłam do gąbeczki drugi raz. Tym razem po moczeniu ładnie odbiła do swojego kształtu !! :) Oraz tym razem nałożyłam o wiele lżejszy podkład . I .. się zakochałam. :))

Tak pięknie stopił się z cerą , która nie byłą tylko ujednolicona ale także wyglądała na mocno nawilżoną wręcz rozświetlona na mokro (wiecie o co chodzi? :D ) ( tak zdaje sobie sprawe że nie każdemu taki efekt będzie pasował ale uwierzcie mi moja sucha skóra dziękowała za to :D ) Podoba mi się to , że efekt można stopniować .Tak mi sie to spodobało że nawet nie pudrowałam całej twarzy ! :D ( tylko zagruntowałam korektor, który także nałożyłam za pomocą gąbeczki  i  wiecie co..

teraz wole ją niż pędzel !! :D 

Pomimo że pękła mi w jednym miejscu to nie kosztuje majątku i nie jest to pędzel który będzie nam wystarczał na lata jeżeli jest dobrej jakości :)

Wiem , że produkt ten był już zachwalany, testowany, pokazywany.. i krytykowany :D
Ale powiem wam szczerze , że jak narazie nie potrzebuje oryginalnego beautyblendera który kosztuje 3xwiecej bo gąbeczka od Hani jest idealnym przykładem tego , że nie trzeba wydawać 80 zł żeby cieszyć się dobrą jakością oraz efektem ! :)



Znacie Glamsponge?
:)


Do następnego ! 
M.